W odmętach czarnej wody zniknąłeś, mój miły
Gdy wiatr naszą łodzią zakołysał zuchwale
Zabierz mnie z sobą, kochany, biegnijmy
Poprzez spienione wiatrem morskie fale
Północny wiatr targa żaglem postrzępionym
Swym wyciem zagłuszając moje wołanie
Nasz statek tonie, piorunem trafiony
A Ciebie jak nie było, tak nie ma, kochanie
Woda lodowata na pokład się wdziera
Ogromnymi falami zewsząd nadchodzi
Ja zaś samotnie pośród burzy umieram
W niegdyś pełnej marzeń - dziś pustej - naszej łodzi
R.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz